poniedziałek, 26 września 2016

Franciszkowe testowanie || L'orient savon noir z neroli, Rękawica kessa




Wielkimi krokami zbliża się jesień. Właściwie już jest, jednak mentalnie dopiero przyjdzie, powoli zaczniemy zaopatrywać się w treściwsze kremy do twarzy i rąk, szaliki, czapki, co komu do głowy przyjdzie. Moja jesień rozpoczęła się bardzo pozytywnie - mam przyjemność testować perełki Mydlarni u Franciszka, o czym śpieszę opowiedzieć :)

Mydlarnia u Franciszka jest szczególnym miejscem, gdzie spotykają się naturalne sposoby dbania o siebie, pochodzące z całego świata. Nie ma tutaj zbędnej chemii, syntetycznych zapachów, barwników czy konserwantów. Wszystkie kosmetyki produkowane są w oparciu o składniki pochodzące wprost z natury. Można tu dostać produkty jedno, lub dwuskładnikowe, jak mydła Aleppo, glinki czy oleje naturalne. Są też gotowe kosmetyki - kremy i sera, maski, balsamy, wszystko z maksymalnie zdrowym składem i datą ważności, pozwalającą zużyć produkt do ostatniej kropelki i się nim nie znudzić.

A ja, szary żuczek, otrzymałam możliwość przetestowania dwóch z najbardziej kultowych produktów Mydlarni. Jak testy wypadły, zapraszam do czytania!





L'orient, savon noir z neroli (link do sklepu)
Skład: aqua, potassium olivate, glycerin, parfum, benzyl alkohol, geraniol, limonene, linalol.
Mydło savon noir produkowane jest ze zmiażdżonych oliwek, w połączeniu z wodą. Jednak tak prosty skład mógłby być zbyt agresywny dla skóry, a przeznaczeniem tego mydła jest skuteczne, a zarazem delikatne działanie. Z tego powodu, że produkt jest polecany przede wszystkim cerze wrażliwej, jego skład jest leciutko modyfikowany. Lecz nadal pozostaje naturalny. 
Mydło jest glutkiem. Bez problemu daje się nabrać na palce i rozprowadzić po skórze twarzy czy ciała. Nie podrażnia skóry, spłukuje się bez najmniejszych problemów. Jest bardzo wydajne, niewielkie opakowanie 100g pozwala długo cieszyć się produktem i móc wypróbować go na wiele sposobów. Zapach to prawdziwa gorzka pomarańcza, której woń rozchodzi się w całym pomieszczeniu po otwarciu słoiczka. 





Mydło stosowałam na kilka sposobów:
* jako peeling enzymatyczny do twarzy. W  tej roli sprawdza się idealnie. Rozpuszcza suche skórki, wygładza skórę, bardzo mocno zwęża pory. Wystarczy tylko 10 minut, a efekt fotoszopa gwarantowany :)
* jako mydło do mycia twarzy. Tutaj również nie zawodzi. Po wstępnym oczyszczeniu twarzy olejem, domywa go łącznie z resztkami zabrudzeń. Efekt podobny do wspomnianego wyżej, dzięki czemu nie ma konieczności peelingowania cery co dwa dni (w moim przypadku). Stosowane zarówno rano, jak i wieczorem nie uwrażliwia cery. Zalecałabym ostrożność w przypadku zmywania nim oczu - może nieźle zapiec, jak to produkt naturalny.
* do rytuału Hammam. W tym przypadku całe ciało nabiera efektu "wow". Skóra jest mocno wygładzona, rozjaśniona, wszystkie nałożone potem produkty chłonie jak gąbka. Połączenie tego mydła i rękawicy Kessy daje lepsze efekty, niż sławny peeling kawowy. 

Mydło w Mydlarni u Franciszka kosztuje 28 złotych.





Rękawica kessa (link do sklepu)
Rękawica służy do wykonywania rytuału Hammam, w duecie z mydłem savon noir lub glinką Ghassoul. Wykonana z ziarnistej tkaniny, będąca naprawdę dobrym produktem do masażu lub peelingu. Poprawia krążenie krwi oraz redukuje cellulit. Masaż należy wykonać na zwilżonej skórze, następnie wysuszyć ją, najlepiej na świeżym powietrzu. 
Wspomniana rękawica to naprawdę dobry produkt! Ściera martwy naskórek bez żadnych problemów. Nacisk należy dostosować do wrażliwości skóry (celem uniknięcia podrażnień). Rozmiar rękawicy pasuje na moją niewielką dłoń. 
Jest to już druga taka rękawica w mojej karierze. Ta jednak jest dużo lepsza niż poprzednia, peeling w jej wykonaniu jest dużo skuteczniejszy. W połączeniu ze wspomnianym mydłem savon noir wygładza skórę, jak nigdy dotąd. To samo dzieje się na twarzy, przy delikatnym pocieraniu jest w stanie zastąpić szmatki muślinowe itp.

Oficjalna strona Mydlarni znajduje się TU.

Przeprowadzane testy trwały łącznie 12 dni. Nie szczędziłam na nie czasu, chciałam wykonać je precyzyjnie, żeby w recenzji uniknąć rzucania słów na wiatr :)

PS Na pierwszym zdjęciu widoczna jest jeszcze Franciszkowa torba - jest naprawdę dobrej jakości! Nadaje się do noszenia właściwie wszystkiego :)

1 komentarz:

  1. Recenzja mydła brzmi tak kusząco, że muszę, muszę je wypróbować :)
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń