wtorek, 6 stycznia 2015

Natura nie pozwoli się oszukać

 źródło: www.medsos.pl
 
 
Dzisiaj chciałabym pomówić troszkę na temat mitów włosowych, które można spotkać w internecie. Na myśli mam konkretnie ten o tym, że każde włosy przy dbaniu o nie można zamienić w grube, gęste i zdrowe.
 
 
Dlaczego jest to bzdura? Na wygląd włosów wpływ mają dwie zasadnicze sprawy: geny i sposób, w jaki dbamy o nasze włosy. Jak tę drugą kwestię możemy trochę poprawić, tak tej pierwszej nie ruszymy w żaden sposób. To geny w głównej mierze warunkują wygląd naszej czuprynki. Czy będzie ona czarna, brązowa, ruda czy blond, czy będzie jej dużo czy mało, czy się spuszy czy będzie odpowiednio dociążona. Każdy z nas rodzi się z całkowicie zdrowymi włosami i początkowo, przez kilka lat naszego życia dba o nie mama. To, czym je myje, jak często i w jaki sposób rzutuje na to, co będzie się z włosami działo w latach późniejszych. Później pod wpływem hormonów skóra głowy zaczyna się przetłuszczać lub też przeciwnie, jest bardzo sucha i w tym momencie zaczyna się nasza praca nad kondycją włosów. Jak już wspomniałam, to w genach jest informacja o tym, jak będą nasze włosy wyglądać w przyszłości. Każdy rodzaj włosa to jego konkretna specyfika. Włos jasny, blond jest włosem najcieńszym, najbardziej podatnym na uszkodzenia. A szkodzi mu dosłownie wszystko - wiatr, deszcz, słońce. O tym mogę mówić dużo, bo sama mam z nimi duże utrapienie :) Wystarczyły dwa tygodnie w sierpniu w Turcji bez odpowiedniej ochrony, a do dzisiaj nie mogę doprowadzić ich do porządku. Ale plusem jest, że włosów jasnych jest zawsze na głowie najwięcej, tylko z powodu ich "cienkości" z reguły wydają się taką marną czuprynką. Włosy rude są bardzo podobne w budowie do włosów brązowych. Rude zawsze najpiękniejsze są niestety farbowane, bo naturalne są jednak ubogie w pomarańczowy pigment. Ale brązowe to kolor, który od zawsze mi się bardzo podobał, zarówno u kobiet i mężczyzn. Podziwiam więc włosy mojej ulubionej prywatnej blogerki, Strelicji, i gorąco kibicuję dbaniu o nie, by były tak samo zachwycające jak te sprzed 20 lat :) Czarne włosy są z natury najgrubsze, najrzadsze (choć optycznie ma się przeciwne wrażenie) i najbardziej odporne na wszelkie zabiegi wykonywane na nich, suszenie, prostowanie czy przesadne tapirowanie.
 
Czego nie zrobiła natura, próbujemy nadrobić odpowiednią pielęgnacją. Nie jestem tego przeciwniczką, a zagorzałą pasjonatką. Dzięki temu po kilku latach niekoniecznie świadomej pielęgnacji udało mi się uzyskać kitkę dwa razy grubszą w obwodzie niż ma moja siostra. Wszelkie dostępne na rynku preparaty mają właśnie na celu poprawę stanu naszych włosów. Wcierki czy łykane suplementy diety spowodują wzrost baby hair lub posiadanych już włosów, ale na to trzeba uważać - skóra głowy ma ograniczoną powierzchnię i z reguły jest tak, że coś musi wypaść, zanim coś nowego urośnie. Odżywki i maski nawilżają włosy i wygładzają ich powierzchnię, sprawiają że są miękkie i lejące. Najlepiej włosom robią zaś oleje, odbudowują ich strukturę, nawilżają, dociążają i nabłyszczają włosy.
 
Ale mimo wszystko i tak doprowadzimy czuprynkę tylko do pewnego stanu polepszenia, jeśli w genach zawarta jest informacja o cienkich włosach, to one takie zostaną mimo wielu zabiegów. Mogą być zdrowe, ale nadal pozostaną cienkie. Dlatego też jeśli komuś się wydaje, że jego włosy "zgrubły" bardziej niż zwykle, najlepiej jest umyć je szamponem-zdzierakiem przez kilka dni pod rząd i dopiero wtedy widać, jakie one są naprawdę :)

1 komentarz:

  1. Dziękuję za słowa otuchy i trzymanie kciuków :)
    Póki będzie jeszcze co pielęgnować, to przyrzekam pielęgnować :)

    OdpowiedzUsuń